KSBR
„Beyond Recall” jest jednym z siedmiu albumów Klausa Schulze z początku lat 90., które nie zostały wznowione przez Revisited Records. Na „Beyond Recall” Klaus Schulze zabiera nas w kolejną gwiezdną podróż. Konstrukcje poszczególnych utworów są nam co prawda znane z wcześniejszych propozycji Mistrza, jednak tutaj ubarwione samplami, do których chyba Schulze do końca nie był tak naprawdę przekonany, nadało poszczególnym kompozycjom nieco świeższego spojrzenia na elektroniczną muzykę. Chyba najwięcej „wstawek” ma najdłuższa na płycie suita „Gringo Nero”, która delikatnie i zmysłowo zaczyna się imitacją hiszpańskiej gitary, której rytmy poparte elektronicznym brzmieniem zaczyna lekko wkraczać w styl flamenco, by potem dotrzymać tempa i nabrać charakterystycznego stylu kojarzonego jednoznacznie z twórczością Klausa Schulze. Zatem kolejne minuty to kosmiczna podróż urozmaicona głosami dzikich zwierząt i ptaków, a także kobiecym i męskim głosem. Kolejna kompozycja zatytułowana „Trances” to zwrot ku dziełom z przeszłości. Posępny wstęp z brzemieniem wiolonczeli, którą naśladują instrumenty klawiszowe przechodzi w smutną kolejną część z brzmieniem fletu, a tajemniczości utworowi nadają jeszcze sample z kobiecym śpiewem. „Brave Old Sequence” (czyli „Dzielna stara sekwencja”) to niespełna jedenastominutowa kompozycja z charakterystycznymi dzwoneczkami na początku i transowo-ambientowym ciągiem dalszym, który z minuty na minutę rozwija się i nabiera tempa. Utwór zdecydowanie nawiązuje do twórczości artysty z wcześniejszych płyt, z którymi niejako stanowi nierozerwalną nić brzmieniową. Z kolei „The Big Fall” to malowniczy pejzaż bliżej nieokreślonej dżungli, gdzie słychać głosy ptaków i zwierząt, nastraja niezwykle optymistycznie. Co prawda potem tempo kompozycji przyśpiesza, ale ten stworzony przez kompozytora stan błogości nie znika. Ostatni na płycie utwór „Airlights” („Światła samolotu”, a może „Świecące powietrze”?) zaczyna się ponownie jak byśmy wylądowali w środku dżungli. Dźwięki dziewiczego lasu zaskakują nas już na samym początku kompozycji. Potem jednak szanując ciszę przemierzamy dżunglę spokojnie, jednostajnie, tak by nie stracić z oczu (uszu?) najmniejszego fragmentu tej przepięknej krainy wymyślonej dzięki muzyce przez Klausa Schulze, a wykreowanej na swój własny sposób w naszych umysłach. W tym samym czasie, kiedy wydano album w formie CD w sklepach pojawiły się także kasety magnetofonowe oraz wydawnictwo winylowe. Na płycie analogowej zabrakło najdłuższej kompozycji „Gringo Nero”, za to zmieściły się cztery krótsze utwory.