pills

Znajomość z Love De Vice rozpocząłem w roku 2016, od toruńskiego progrockowego festiwalu, gdzie ich koncert promujący album Pills był jednym z najciekawszych wydarzeń
Love De Vice – Pills
Fonografika 2016
1.No Escape
2. Ritual
3. Best of Worlds
4. Afraid
5. Pills (strings)
6. Hell on Earth
7. Wild Ride
8 Nobody Owns Me (Killa Song)
Bonus tracks:
9. Pictures from the Past
10. Winter of Soul
11. Pills (acoustic)
Skład podstawowy: Paweł „Ozzie” Granecki – voc/g/ Andrzej „Messi” Archanowicz /g/ Robert „RiP” Pełka /bg/ Krzysztof „Krzychu” Słaby /key/ Tomasz „Kudel” Kudelski /d/. Późniejsza konfrontacja festiwalowych wrażeń z materiałem studyjnym utrwaliła moją pewność, że mamy doczynienia z niezwykle interesującym zjawiskiem na polskiej scenie rockowej. Love De Vice wykorzystują co prawda sprawdzone brzmienia, ale z łatwością dokonują fuzji gatunków, a wprowadzając skomplikowane aranżacje zmuszają odbiorcę do skupienia i wytężenia uwagi. Im głębiej wchodzimy w twórczość warszawskiego kwartetu, tym więcej błyskotliwych pomysłów znajdujemy. W poszczególnych utworach pojawiają się elementy muzyki dawnej, stosowane są instrumenty smyczkowe, ważną rolę ogrywa sekcja dęta, a uważny słuchacz odkryje fascynacje muzyków twórczością The Beatles, The Doors czy Aerosmith. To zarzut? Ależ skąd! W dobie postmodernizmu gdzie wszystkie działania twórcze polegają na umiejętnym korzystaniu z dorobku poprzedników to wielka zaleta. Podkreślić należy – umiejętnym- a to sztuka, którą dzięki wirtuozerii instrumentalistów Love De Vice opanowali do perfekcji. Efektem jest Pills -hipnotyzujący album na europejskim poziomie, zawierający drapieżny, energetyczny rock, nie stroniący przy tym od nastrojowych ballad, rozbudowany wedle progresywnej receptury. Doskonale zagrany, profesjonalnie wyprodukowany. Jedna z najważniejszych płyt polskiego rocka, nie tylko progresywnego.
Michał Padkowski
www.prowinylcd.com